wtorek, 7 maja 2013

Dzień trzynasty: czekanie


Czekam. Spoglądam co piętnaście minut na telefon, czy nie dzwonił przypadkiem. Czekam. Nie mógł dzwonić. Dzwonek jest ustawiony najgłośniej jak można. Czekam. Zerkam na e-maile, licznik pokazuje zero nowych wiadomości. Czekam. Adwokacie, proszę Cię, daj znać, co się dzieje. Czekam. Czekam! 

Nie robię wielu rzeczy, bo czekam. Nie idę do Aresztu Śledczego, bo czekam – na telefon lub na czwartek. Czekam. Na telefon, bo jeśli mój osadzony zostanie przeniesiony, to będzie mógł zadzwonić. Czekam. Na czwartek, gdyż sierżant obiecał mi wiadomości w czwartek, o ile osadzony nie zadzwoni wcześniej. Czekam. 

Czekam, bo udzielanie informacji bliskim osadzonym jest czasem zabronione, a czasem niewskazane. Bo bliscy osadzonego muszą cierpieć razem z nim. On jest odosobniony, a ja – my – jesteśmy napiętnowani, podejrzani, gorsi. Czekamy. Mamy się wstydzić za niego. Mamy czekać. I czekamy. I ja też czekam. 

Czekam na list, za którego dostarczenie odpowiedzialna jest Poczta Polska. W liście jest talon na kosmetyki – szampon, dezodorant, obcinacz do paznokci („ale, pamiętaj, bez pilnika!” – napisał mój osadzony, zapowiadając zamówienie). „Kurier? Kurierem, pewnie, może pani wysłać, list będzie na pewno jutro, ale trafi do sekretariatu, a stamtąd zanim dostarczą go osadzonemu, to nie wiadomo” – poinformował mnie miły sierżant. gdy spytałam, jak najszybciej można osadzonemu dostarczyć wiadomości. Osadzonemu nie należą się wiadomości w czasie rzeczywistym. Osadzonemu należą się wiadomości w tempie dyktowanym przez Pocztę Polską. Osadzonemu w ogóle nic się nie należy, jest grzybem na zdrowej tkance społecznej, jest skazańcem. Nie ma praw, nie ma woli, odebrano mu istotę człowieczeństwa. „Wyjdzie stąd lepszy niż przyszedł” – przypominam sobie słowa dyrektora i moje serce coś ściska, to coś nazywa się ironia. Jakże może wyjść lepszy, jeśli będzie złamany przez system, będzie czekał, a nie działał! Będzie nauczony spuszczać głowę, nie wychodzić z inicjatywą, będzie ulepiony tak, jak wam, ludzie z władzą, się podoba. 

Minęło piętnaście minut. Na telefonie brak nieodebranego połączenia, w skrzynce e-mailowej brak nowych wiadomości. Czekam. 

Słowo na dziś

czekać – wszystkie słownikowe znaczenia niosę w sobie. Przebywam w Biurze Przepustek, spodziewając się czegoś (informacji), jestem stale w pogotowiu, telefon przy uchu, spodziewam się, że coś nastąpi, a moje napięcie uczuciowe równych sobie nie ma, zwlekam z informowaniem paru osób, jestem udziałem w przyszłości mojego osadzonego. Pierwsze słowo bez wątpliwości. Czekam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz