piątek, 3 maja 2013

Dzień dziewiąty: wściekłość


Zasnęłam z głową w liście od osadzonego. Zasnęłam z oczyma pełnymi łez. Zasnęłam, nie wiem kiedy, nie wiem jak. Zasnęłam z wściekłości i bezsiły. 

„Wyjdzie stąd lepszy niż jest” – mówił do mnie pan dyrektor, a wychowawca kiwał potakująco głową. „Lepszy”, pan dyrektor niewątpliwie wie, co mówi. Jak może wielomiesięczny pobyt w zakładzie karnym wpłynąć na takiego człowieka? Na człowieka dobrego, ale zbłąkanego. Wielomiesięczne koszty utrzymania spadają na nas wszystkich, jego psychika będzie zrujnowana, moje – nasze – życie w gruzach. „Wyjdzie lepszy niż jest” można powiedzieć o surowym śledziu pełnym ości, oprawianym, wkładanym do piekarnika. Wyjdzie, po upieczeniu, lepszy niż jest. Nie o człowieku. Nie mam do pana dyrektora pretensji, że nie może mojego osadzonego wypuścić. Mam do niego żal, że takie farmazony opowiada, a mój żal we wściekłość się przeradza.

Wściekłość zaprowadziła mnie wczoraj pod Areszt Śledczy, gdzie na ulicy wyłam zwierzęco. Wściekłość włożyła mi kamień w ręce i naprowadziła go na okna pana dyrektora. Wściekłość sprawiła, że otuliłam się mocniej kołdrą i obiecałam sobie powstrzymać wyobraźnię. Szeptałam zaklęcia: „Siły wszystkie nieczyste sprawcie, by mój osadzony wyszedł przed drugą paczką żywnościową, sprawcie też, by wyszedł cało i zdrowo, a na koniec sprawcie, by wszystkim złym i nieżyczliwym ludziom popękały nocą szyby w samochodach.”. 

Zaczynam czekanie.

Słowo na dziś

Wściekłość – niepohamowany gniew, wielka złość, podaje Słownik Języka Polskiego. Nieprawda. Pohamowany gniew, a złość przeogromna. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz