poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Dzień sto trzeci: prąd

Prąd w celach jest rano, po pobudce do otwarcia cel, czyli od 5 do 8. Potem włącza się go dopiero po godzinie 15. W dni powszednie wyłączany jest o 22.30, a w piątki i w soboty dopiero o północy. Podobnie reglamentowana jest w niektórych zakładach karnych ciepła woda. Włącza się ją tylko trzy razy dziennie, rano, do mycia się i do mycia naczyń po posiłkach. 

To po pierwsze oszczędności, a po drugie także forma represji. Człowiek skazany i osadzony nie może myśleć, że jest w sanatorium lub na wczasach, lecz w więzieniu. Nie wszystko mu się należy. Przede wszystkim – coraz silniej jestem o tym przekonana – nie należy mu się szacunek osób, które mają go pilnować lub resocjalizować. Wprawdzie wychowawca więzienny jest kim innym niż strażnik, ale obaj są funkcjonariuszami służby więziennej. Zapewne obaj przychodzą do pracy w zakładzie karnym pełni dobrych intencji, pragnąc pomagać biednym osadzonym, lecz spotykają się z obojętnością skazanych, mających w nosie ich wysiłki. Stają się więc coraz twardsi, gaśnie w nich wyrozumiałość. 

Niekiedy ludzkie uczucia wobec osadzonych jednak się w nich budzą. Na przykład wtedy, gdy ważny mecz ma się skończyć po 22.30, a osadzeni bardzo proszą, by mogli go mimo to obejrzeć. W takich sytuacjach zdarza się, że prąd wyłącza się dopiero po meczu. Niestety, nie ma możliwości, by móc dosłuchać transmisji festiwalu muzycznego lub czytanej książki w radio. Lobby amatorów futbolu jest silniejsze niż miłośników kultury. Prąd nie jest dla każdego, bo w końcu prąd jest marchewką w tym układzie, a czasem może być i kijem. 

Słowo na dziś

prąd – dopływ energii elektrycznej do cel, wyłączany na noc oraz przedpołudniami. W literaturze, sztuce itp. to kierunek, tendencja. W więziennictwie to także trend, trend do represjonowania. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz