czwartek, 22 sierpnia 2013

Dzień sto dwudziesty pierwszy: jesień średniowiecza

Dziś usłyszałam, że mój osadzony ma ochotę zrobić komuś z dupy jesień średniowiecza. Wprawdzie nie pochwalam takiego odnoszenia się do rewelacyjnej książki Johanna Huizingi, to jednak rozumiem złość. Adwokat, excusez le mot, spierdolił sprawę. Co więcej, to nie jedyna sprawa, którą adwokat spierdolił, o czym dzisiaj się dowiedziałam. 

Mój osadzony na mnie krzyczał, ja na niego. Jak stereotypowa rodzina patologiczna, a przecież tu żadnej patologii nie ma; zostaliśmy oszukani. 

Sprawdzajcie swoich adwokatów: czy wysyłają pisma wtedy, kiedy mają wysłać; czy pojawiają się w sądzie, gdy mają się pojawić; czy wykonują swoje obowiązki rzetelnie, czy nie. 

Słowo na dziś


Znowu mi brak słowa na dziś. Rzetelność i adwokat mieszają mi się ze sobą, wydając na świat poronione dzieci: niemoc i bezład.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz