czwartek, 29 sierpnia 2013

Dzień sto dwudziesty ósmy: nie fukajmy na siebie

„Nie fukajmy na siebie” – poprosił dziś mój osadzony, dzwoniąc do mnie po raz setny w tym tygodniu. Wczoraj prosiłam go o to samo, ale on był w stanie tylko fukać i krzyczeć. Nie na mnie, lecz do mnie. Czy mu to pomaga? Nie sądzę. 

Trzeci i czwarty miesiąc pobytu w odosobnieniu, w zakładzie karnym, jak po raz setny powtórzył pan mecenas, są najgorsze. Kilka dni temu minął czwarty miesiąc. W połowie sierpnia dostrzegłam zmiany na twarzy mojego osadzonego. Od kilku dni słyszę je w codziennych rozmowach telefonicznych. Rwę sobie włosy z głowy, wymyślając, czym mój osadzony może się zająć. 

„Co on tam robi? Zajmuje się czymś?” – pyta pan mecenas. Odpowiadam, że bardzo dużo czyta, z biblioteki zakładu karnego (głównie szmatławe kryminały, ale też znalazł się Faulkner, sporo Lema i biografia J.S. Bacha), ma kilka książek z domu, takich, do których warto wracać, wysłałam mu parę czasopism, grubych, obcojęzycznych. Opracowuje własne pomysły, rozpisuje je na projekty, częściowo wysyła do mnie („Mogę pokazać, mogę nawet dać Panu, by dołączyć do akt” – wymyślam radośnie, ale pan mecenas gasi mój entuzjazm, prostym stwierdzeniem: „A co jeśli Wysoki Sąd ma odmienny gust i nie spodobają mu się pomysły pani osadzonego?”). Przygotowuje konkursy i zabawy dla współwięźniów, które później są puszczane w radiowęźle lub rozprowadzane po wykonaniu wielu kopii. Dostaje później od chłopaków spod celi dodatkowe tabliczki czekolady lub pomidory za to, że pomaga im odpowiadać na pytania, które sam wymyślił. Co tydzień chodzi do lekarza, a czasem nawet dwa razy w tygodniu, jeśli lekarz ma przypadkiem dodatkowy dyżur („To dobrze” – cieszy się tym razem pan mecenas – „przynajmniej się nie nudzi”). 

Co można wymyślić, by mógł się tym zająć mój osadzony? Pisać dziennik? Rysować wszystko, co go otacza, choć rysować niezbyt lubi? Co jeszcze? Cokolwiek, proszę o podpowiedzi, bo inaczej dalej będziemy na siebie fukać. 

Słowo na dziś


odosobnienie – stan odseparowania się od innych ludzi lub od otoczenia – samodzielnie lub odgórnie; mój osadzony jest sam w sobie „osobny”; odosobnienie go to chyba najgorsza możliwa kara. Człowiek odosbniony zaś to człowiek nie tylko znajdujący się na uboczu, ale i rzadki, wyjątkowy. Mój osadzony jest wyjątkowo wyjątkowy. Jego pobyt w zakładzie karnym sprawia, że staje się jeszcze bardziej wyjątkowy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz