wtorek, 16 lipca 2013

Dzień osiemdziesiąty trzeci: oczekiwanie

Czekam na zmielenie kawy. Czekam na zagotowanie się wody w czajniku. Czekam na telefon. Czekam na wiadomości. Czekam na kolegę. Czekam na zachód słońca. Czekam na wybrzmienie muzyki. Czekam na decyzję sędziego. 

Zgryzłam resztki palców, nie mam czym więcej pisać. 

Słowo na dziś


sędzia – osoba powołana do rozpoznawania spraw i wydawania wyroków w imieniu państwa – nie podoba mi sie, że rozstrzyga także w prywatnych krucjatach przypadkowych frustratów. Osobą zaś, która wydaje sąd, opinię o kimś lub o czymś, jestem od osiemdziesięciu trzech dni ja. Sędzia jest panem życia mojego i życia mojego osadzonego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz