sobota, 13 lipca 2013

Dzień osiemdziesiąty: nienawiść i praca

Praca jest przywilejem. Kto nie pracuje, ogranicza szanse na warunkowe zwolnienie. Wszyscy więc starają się o pracę na zewnątrz. Kto odmawia pracy na zewnątrz, powołując się na przykład na problemy zdrowotne, nawet stwierdzone przez lekarza, ten jest leserem i należy mu się kara. Odebranie widzeń lub zakaz robienia zakupów w kantynie. Jednak kto po rozpoczęciu pracy zacznie narzekać na swoje zdrowie, ten może liczyć nawet na przeniesienie karne na oddział zamknięty. Bo to znaczy, że na pewno symuluje, chce się wymigać od pracy i nie zasłużył na półotwartą kategorię. 

Co będzie, jeśli mój osadzony zostanie przez lekarza zakwalifikowany do pracy? To znaczy do koszenia trawy, do przenoszenia obiektów w magazynie itd. Jeden dzień pracy i dostanę go szybciej niż się spodziewam. Wyjdzie szybciej, za to na wózku. Stwierdzona przez lekarza choroba i zalecenie rehabilitacji, a nie pracy, nie jest – w opinii ani pana dyrektora, ani wychowawcy – przyczyną dla zwolnienia z tej pracy.

Czuję, że nienawidzę tych ludzi, których nigdy nie spotkałam, których poznaję tylko po czynach i słowach. A ci ludzie czytają każdy mój list do mojego osadzonego. Wiedzą o mnie już właściwie wszystko: wiedzą, co jadłam na śniadanie, o której godzinie wychodzę do pracy i w jakim kolorze kupiłam krótkie, letnie spodenki. Los postawił ich na mojej drodze. W normalnej sytuacji może nie zaprzyjaźniłabym się z nimi, ale na pewno nie zaczęłabym ich nienawidzić. 

Słowo na dziś


nienawiść – uczucie silnej niechęci, wrogości do kogoś lub do czegoś, czasem irracjonalne, a czasem oparte na prawdziwych, choć wirtualnych przesłankach. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz