niedziela, 28 lipca 2013

Dzień dziewięćdziesiąty piąty: inteligencja i demony

Gdy brakuje inteligencji, rodzą się demony. Na przykład takie jak generał w okienku, który ode mnie żąda zgody na wydanie rzeczy mojego osadzonego z magazynu. Skoro te rzeczy trafiły „na bramę”, to znaczy, że ktoś wyżej wydał zgodę – tłumaczę cierpliwie – a ja zgadzać się na nic nie mogę, co najwyżej mogę je odebrać. Nijak to nie trafia do pana z okienka. Wychodzi, po chwili wraca, triumfalnie pokazuje mi protokół zdawczo-odbiorczy i mówi: „Widzi pani? Zgoda jest konieczna.”. Odpuszczam, nie mam siły edukować dowódcy polskiej Służby Więziennej, że zgoda jest czymś innym niż protokół zdawczo-odbiorczy, ale gdy pokazując na cienką kopertę, mówi: „Bluza jest.”, nie wytrzymuję. „Bluza, proszę pana, jest w torbie. To jest koperta. Jeśli chce być pan tak formalny, to proszę nie mijać się z rzeczywistością.”. Cisza po jego stronie, śmiech w całej kolejce. Wszyscy oczekujący są po mojej stronie. Wszyscy walczymy z tymi samymi geniuszami. 

Drugim demonem, blisko stojącym demona braku inteligencji, jest demon niewiedzy. Wychowawca więzienny, resocjalizator, o ile się nie mylę ustawowo zmuszony do ukończenia profilowanych studiów, gdzie również prawo karne się wykłada, wmawia mi, że nie jestem osobą bliską. „Pani jest tylko narzeczoną dla sądu.”. Jak mam delikatnie powiedzieć panu wychowawcy, że narzeczoną nie jestem, za to jestem konkubiną. Czy konkubina może być osobą godną zaufania, tego nie wiem ja, ale nad tym w ogóle nie zastanawia się pan wychowawca. 

Gdy brakuje inteligencji, rodzą się demony. Codziennie walczę z kilkoma. Czas jest po ich stronie. Wtulam twarz w bluzę mojego osadzonego. Nosił ją przez kilka dni na samym początku, w pierwszym zakładzie karnym. Choć od ponad dwóch miesięcy leży w magazynie, zostały na niej jeszcze ślady zapachu mojego osadzonego. Wtulam w nią twarz. Zatapiam się w człowieku, którego kocham. Coraz bardziej odległego, coraz bardziej bliskiego. 

Słowo na dziś

demon – nie mamy tu do czynienia z duchem mającym nadnaturalną moc, najczęściej złym i wrogim człowiekowi, lecz z człowiekiem postrzeganym jako wcielenie zła lub innej potężnej siły. Zło może się zakorzenić tylko tam, gdzie istnieje pustka do wypełnienia. Brak czegoś: inteligencji, myślenia lub woli czynienia dobra. Z wszystkim tym mam do czynienia co dzień.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz