„Pan to z miasta N jest?” – zapytał mojego osadzonego inny osadzony – „bo ja pana na placu X spotykałem i twarz jakby znajoma”. Jakie to ciekawe znajomości można w zakładzie karnym spotkać. Pan z niedalekiego placu trafił do tego samego miejsca, na ten sam oddział, do sąsiedniej celi.
Z kolei ja szukam rozpaczliwie znajomości, które pozwolą mi dotrzeć do paru osób. Dzięki nim – na to liczę – mój osadzony szybciej przestałby być osadzonym. Lub stałby się osadzonym inaczej. Okazuje się, że wystarczy pochodzić na placyk, a potem trafić do zakładu karnego. Znajomości same się znajdują.
Słowo na dziś
znajomości – ludzie wpływowi, za pośrednictwem których można załatwić sprawy trudne do załatwienia to na przykład inny osadzony, lepiej zorientowany w więziennych regułach gry lub wychowawca czy strażnik. Nie Prezydent, Premier, Minister Spraw Wewnętrznych czy nawet europoseł…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz