„Kwestionuję moralną prawomocność takiego wyroku” – powiedział Jarosław Gowin, były minister sprawiedliwości o skazanie Jana Maria Rokitę na zapłacenie odszkodowania. Panu ministrowi nie przeszkadzały wyroki na pijanych rowerzystów, którzy zapełniają polskie więzienia. Te wyroki nie są „moralnie nieprawomocne” – wyroki na podstawie których siedemdziesięciolatek trafia po raz pierwszy w życiu do więzienia, bo na wiejskiej, bitej drodze, nawet nie asfaltowej, jechał po wódce.
Połowa kolegów mojego osadzonego to „rowerzyści”. Tym wyrokom pan minister się nie przyglądał i nie oceniał ich pod kątem moralności.
Słowo na dziś
moralność – zespół ocen, norm i zasad określających zakres poglądów i zachowań uważanych za właściwe – pan minister ma najwyraźniej odbiegające od zdania sądu. Całokształt zachowań i postaw jednostki lub grupy, oceniany według jakiegoś społecznie funkcjonującego systemu ocen i norm moralnych – i tu pan minister odbiega od społecznie funkcjonującego systemu ocen i norm moralnych. Co więcej, podważając wyrok, podważa system prawny. Też tak mogę powiedzieć. Wyrok na moim osadzonym jest moralnie nieprawomocny – mówię – oddajcie mi mojego osadzonego. Natychmiast! Lub przynajmniej pozwólcie mu odbywać karę w Peruggi. Z wielką ochotą dołączę do niego. Będziemy razem z Janem Marią Rokitą popijać wino i zwiedzać stare kościoły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz