środa, 19 czerwca 2013

Dzień pięćdziesiąty szósty: elita

Stan faktyczny osadzonych 14 czerwca 2013 wynosił 84 494 osoby. Znaczy to, że mój osadzony trafił do bardzo elitarnego klubu, który aktualnie stanowi ok. 0,2% społeczeństwa polskiego. Klub to jednak rotacyjny; tylko wybrańcy mają członkostwo wieloletnie, a prawdziwy crème de la crème dożywotnie. Marne to pocieszenie, ale jednak pocieszenie. Odkrywam dzięki temu zupełnie inny świat, obcy mi kompletnie. Nie tęskniłam za nim, nie wiedziałam nawet, że istnieje w takiej postaci, jak teraz go widzę. Pisałam już, że wolałabym wyjechać do Indii

Jeśli jednak jest jak jest, to chcę wyciągnąć z tego doświadczenia wszystko dobre, co mogę. Uczę się niewiarygodnie dużo. Przeczytałam kodeks karny (to akurat działanie kompletnie bezcelowe). Poznałam wielu ludzi, bardzo różnych ludzi. Rodziny i przyjaciół osadzonych. Adwokatów. Zyskałam doświadczenie, którego nie da się przecenić: perspektywę, której nikt mi nie zabierze. 

Patrzę inaczej na obcych, z którymi muszę się kontaktować. Inaczej też oceniam problemy – nagle nie są „mniejsze” lub „większe”, ale rozwiązywalne samodzielnie i te, w których trzeba się zdać na łaskę lub niełaskę innych. Czy przez to twardnieję? Staję się bardziej stabilna? Mniej roztrzepana, mniej chaotyczna? Nie. Przeciwnie, natłok spraw powoduje, że chaos się pogłębia. Skorupa, którą porastam, tym bardziej wydelikaca moje wnętrze. Wyjdę z tego zamieszania wrażliwsza i jeszcze bardziej empatyczna niż jestem teraz. 

Mój osadzony… Nim się martwię i nie wiem, jak mu pomóc. Jakie słowa wypowiadać przez telefon, co pisać w listach, by ułatwić mu przetrwanie? Jak przyspieszyć opancerzanie się w jego przypadku, jeszcze bardziej wrażliwego człowieka, potrzebującego niewidzialnego wsparcia?

Powiem mu o tym, że na osiemnaście miesięcy zapisano go do elitarnego klubu. Lekki snobizm mu nie zaszkodzi. Może – paradoksalnie – właśnie to będzie jego sposobem na przetrwanie. 

Słowo na dziś


elita – mój osadzony niewątpliwie nie zalicza się do grupy ludzi uprzywilejowanej w jakimś środowisku, ale z pewnością, na tle strażników i wychowawców, w miejscu, w którym przebywa, wyróżnia się ta grupa pozytywnie. Jeden z nieco ponad osiemdziesięciu tysięcy ludzi. To niewielkie miasto. Ułamek w skali kraju. A ile o nich negatywnych opinii. Muszę coś z tym zrobić. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz