niedziela, 16 czerwca 2013

Dzień pięćdziesiąty trzeci: szuja

W ostatniach dniach poznałam dwie szuje. „Poznałam” to zbyt dużo powiedziane. Jedną szuję spotkałam za pośrednictwem pisma od komornika, drugą zaś osobiście, na szczęście tylko momentarycznie. 

Pierwsza szuja to ktoś, który skopie człowieka do nieprzytomności, a następnie chwyci kamień i tym kamieniem na pożegnanie jeszcze uderzy. Albo kopnie. Albo splunie. Nigdy w życiu nie chciałabym spotkać takich ludzi na swojej drodze, bo wszystko, co im potrafię przekazać, to pełen ubolewania wzrok, mówiący „współczuję bycia Panem”. Mój osadzony, niestety, nie tylko spotkał kogoś takiego, ale na dodatek wszedł z nim w układ klient-usługodawca. To właśnie dzięki niemu znalazł się w zakładzie karnym. 

Szuja druga to, ponownie niestety, funkcjonariusz państwowy. Jak łatwo w odpowiednich warunkach stać się zwykłą świnią. Jak łatwo być obiektem mojego gorącego współczucia. Jak łatwo otrzymać ode mnie życzenia: „Oby pan poprosił kiedyś o pomoc i pomoc ta nie została udzielona”. 

Podeszłam do okienka, oddawałam paczki dla mojego osadzonego. W przeciwieństwie do mojego życzenia dla tego pana – nie prosiłam o pomoc. Chciałam tylko wypełniania regulaminu, czego mi pan odmówił. Dowiedziałam się przede wszystkim, że „z życzliwości”, pan sierżant w okienku, „tak ustawi wagę, bym już nie mogła dołożyć do paczki żywnościowej”. Zapewne z tej samej życzliwości, pod pretekstem sprawdzania żywności przekazywanej w paczce, zniszczył połowę jej zawartości. Babcia uczyła mnie szacunku do żywności. Tego pana nikt nie uczył, niczego. 

Kto mu kazał to zrobić? Kto go do tego zachęcił? Wrodzone czy nabyte chamstwo? Złośliwość to zbyt małe słowo. Jak małym człowiekiem, trzeba być, by uderzać słabszych od siebie i tak odbywających karę. 

Babcia uczyła mnie także szacunku do munduru. Po doświadczeniach ostatnich dni mój szacunek do mundury spadł do zera. Obie przywołane szuje to szuje mundurowe. 

Słowo na dziś


szuja – człowiek podły, budzący wstręt. Dodam ohydę, obrzydzenie i pogardę. Strażnik więzienny dopisany do listy, zaraz obok moich ulubionych wychowawców. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz