wtorek, 4 czerwca 2013

Dzień czterdziesty pierwszy: wrażenia

Wstaję, siadam, czytam książkę. Próbuję. Przerywam. Wstaję. Czytam ogłoszenia na ścianie. Zerkam na okno. Widzę kraty. „Kapitał ludzki. projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego”. Kapitał ludzki. Wzdycham. Siadam. Czytam książkę. Zerkam na kraty. Widzę okno.

Zdążyłam tego dnia zaspać, objechać wypadek, zabłądzić w obcym mieście. Zerkam na kraty. Okno znika. Wszyscy siedzą spokojnie. Wiercę się. Przez niecałe siedemnaście miesięcy zdążę się uspokoić.

Zawieszony system, zaginiona kartka, zapodziane podanie, stracone ideały. Nie wierzyłam doniesieniom medialnym o warunkach panujących w polskich więzieniach. Znalazłam toaletę. Woń alkoholu, taniego tytoniu, brud oraz stracone ideały na niechlujnie położonych, śliskich od moczu kafelkach. „Kapitał ludzki” powieszono na ścianie. 

Słowo na dziś


kapitał – ani środków trwałych, ani aktywów finansowych nie posiadamy, majątku w gotówce czy papierach wartościowych tym bardziej; jedyne wartościowe papiery, jakie posiadamy, mój osadzony i ja, to nasze listy. Do grupy osób, które dysponują takim majątkiem, należą wychowawcy, cenzurujący każdy list. Tylko dorobek intelektualny i artystyczny budujemy. Obyśmy mogli z niego korzystać w przyszłości. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz