czwartek, 5 września 2013

Dzień sto trzydziesty piąty: zielony garniturek

Nie tylko ogórki mają zielone garniturki. Także osadzeni je posiadają. Zielone wdzianko ma być czyste i schludne, ale prać go nie wolno. Należy oddawać do magazynu. Niestety, nie ma gwarancji, że otrzyma się w zamian garnitur inny w równie dobrym stanie, co zdawany, lub w odpowiadającym rozmiarze. Jeśli więc komuś udało się załapać na mundur dobry na siebie i w miarę porządny, to pierze go po kryjomu. 

Mój osadzony od początku jest w tym samym mundurku. Zielone spodnie musi zakładać na poranne apele, kurtkę również na wszelkiego rodzaju komisje i, przede wszystkim, na widzenia. Ostatnio przytulając się do mojego osadzonego, szepnęłam niedelikatnie, że jego mundurek lekko „pachnie”. Żachnął się i parę dni później wyprał, choć twierdzi, że kurtka przeszła zapachem tego miejsca. 


Kolejny paradoks: ma być czyste, ale prać nie wolno, tylko wymienić w magazynie; wymienione może nie pasować lub być bardziej zniszczone. Więzienne życie uczy kombinować nawet na najniższym poziomie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz